Rozdział XII
Zapowiada się ciekawa noc. Nic nie wskazuje na to, żeby miało
być inaczej. Skoro połowa dziewczyn została w ośrodku.. to druga połowa idzie
świętować moje urodziny. AAAA. Oni idą ze mną. Idą ze mną. Idą ze mną..
powtarzanie tego zdania stało się mantrą.. modlitwą dziękczynną. Pół roku temu
nie myślałam, że tak to wszystko się potoczy.
Że będę normalnie rozmawiała z siatkarzami, siatkarkami. Wszyscy mi
śpiewać będą „Sto lat!”. Wszyscy będą dla mnie jak rodzina. Wielka, siatkarska
rodzina!
Portier w hotelu przywitał nas miło.. chociaż nie ukrywał
zdziwienia, że aż tyle nasz przyszło. Na środku stał Igła ze swoją kamerką.
Podbiegł do nas;
- Powiedźcie coś! – krzyknął- Będziecie w „Igłą szyte”!!!.
- O nie. Bd w Internecie!- krzyczała Paulina.
- I tak już jesteś.-uśmiechnęłam się delikatnie.
- OOOO, to nasza
solenizantka.!! Patrzcie .. perła Polskiej siatkówki, młoda kobietka mająca
zaledwie szesnaście lat.. dziś ma urodziny! – i zaczął śpiewać „Sto lat!”. A ja
byłam w kadrze, że w kamerze. Dziewczyny się dołączyły.. Film ze mną..porażka.. ale nie tylko to mnie
zadziwiło..kolejny raz śpiewane „Sto lat! ” To ile ja będę żyła.?
Korytarze.. jak to w hotelu sportowym. Długie, wąskie..
jeszcze nigdzie nie ma ucieczki. Wszędzie pozamykane drzwi. Okien brak. Ja nie
mogę….
Pokój chłopaków. 33. Mówią, że największy.. bo Możdżonka..
ale wejść do niego.. to ..uff.. dobrze że balkon jest. . i widok na halę… uspokajający widok.
Muzyka w tle.. z iPhona Kurasia. Był.. no..te... prawie Dj.
Śmiałam się.. z jego wygłupów przy stole.. kiedy to z talerzy i bananów zrobił
stół do miksowania…. Śmiać się.. czy płakać nad jego głupotą… Śmiejmy się..żeby mu przykro nie było..!
Impreza.. nie byłam nigdy na domówce.. tzn.. hotelówce.., a
co dopiero na imprezie.. to była taka potupaja… ze śpiewem Winiara..
Kocham tych chłopaków! Nie wiedzieli co mi kupić.. Pokupywali
bilety na ME! Dawno wyprzedane! W najlepszych sektorach. AAAAA!!!!!
Ale to nie wszystko.. dostałam jeszcze koszulkę Kurasia,
Winiara, Igły, Pita …Możdżonek nie dał… ale nie było powodu do obaw.. podpisali
się wszyscy…
Dostać całusa w policzek od nich…. Która siatkoholiczka o tym
nie marzyła. Ja czułam się w raju…. Czy to już? Mogę się obudzić..Prezenty..
były.. teraz tańczyliśmy.. Hhaha. Nazwać to tańcem.. Proszę.. was.. nie
próbujcie tego w domu.. możecie stracić.. szklanki.. lustro.. i y… wierzę..
Winiar to ma refleks.. zamiast ucierpieć skulił się jak mysz.. a Kurek walną w
wieżę…. O Mamo. Igła mu pomógł.. więc..
po Wieży. A była taka piękna…
Impreza poziom Hard. Dowód na to, że można bawić się bez
alkoholu. Nie rozumiem nastolatków, którzy piją i palą..Po co to ?
Po północy siedzieliśmy na łóżkach.. gadaliśmy.. nie wiem w
jaki sposób leżałam pomiędzy Bartkiem i Pitem. Dźgnę ja was.. tylko ja was
spotkam..
Szkoda, że te dwa mądrusie wiedzieli, że mam łaskotki. Mamo
…ratuj..
Pomimo wszystko .. kocham ich!
Igła po pierwszej.. zaczął kręcić..
- No więc.. Doszedłem do straty.. moja wieża.. znaczy..yy.
Bartka. Bartek.. pokaż się ty wariacie!
- Tak .. to ja! Witam państwa.. – przeciągnął kamerę pod łóżko.- proszę zobaczyć.. resztki hotelowej
wieży.. Jak by co .. to- powiedział szeptem.- toooo. Pit. Cicho.!!- zaśmiał się
Kurek.
- Winiar .. zaśpiewaj nam coś!- Krzyknął Krzysiu.
- AAAA. Gardło mnie boli..- otworzył usta – Mam chrypę..
- Na chrypę to.. – Kasia włączyła się do rozmowy..
- Winiar Krzycz!!!. Przejdzie ci! - zaczął Możdżon.
- Nie… lepiej nie.. co będzie robił na ME, kiedy nie będzie
śpiewał.-powiedziałam z wyrzutem.- „Igłą szyte” na tym ucierpi.
- Młoda ma rację. Winiar. Przymknij się!!!- krzyczał Igła.
- Dobra.. jest po drugiej. Dziewczyny zmyły się godzinę
temu.. Kasia…. Idziemy?- rzuciła wzrok na mnie.
- Możemy.- odpowiedziałam zaspana.
- Ejj!!!! Gdzie ty ją nam zabierasz?- zaczął Pit.
- Nie zostajecie tutaj.! Nie pozwolę wam po nocy wracać!-
opiekuńczo rzucił Bartek.
- To jak? Zostajemy?- zapytała się Kasia.
- Jak wolisz.- odpowiedziałam zaspana.
- No to postanowione. Zostajecie. Zwolnimy wam nawet jedno
łóżko w naszym pokoju. – rzucił Bartek.
- Okkk. Może być. Ale nie wiem czy chcę teraz spać… jutro
wracamy.. a ja przyzwyczaiłam się do was.. Co raz częściej myślę..że uda mi się
w siatkówce. Ale do końca roku jeszcze miesiąc.. ja nie wytrzymam- zaczęłam
lekko krzyczeć.
- Wytrzymasz!- przytulił mnie Bartek. – Musisz.
- Też tak myślę- wtrącił się Igła.
- Ona się jeszcze wam nie pochwaliła nie?- z zapytaniem
rzuciła Kasia.
- Czym? O co chodzi? – zaczął Piter.
- Em.. No dostała powołanie na ME !!!- krzyczała Kasia.
- Co ?? Nie pierdziel tu głupot… naprawdę?- z nie
dowierzaniem zapytał się Krzyś.
-Taak. – z rumieńcem na twarzy schowałam się w poduszkę.
- To gratuluję.!- uścisną mnie Igła. – Z drugiej strony.. to
jakby cię nie powołał to byłoby dziwne.. Świetna jesteś!
-Mam pomysł. O której jutro macie ostatni trening.?- rzucił
Elcapitano.
- Em.. o 13?- z zapytaniem spojrzałam na Kasię.
- Tak.- potwierdziła.
- Wpadajcie do nas na trening.! Pożegnamy się i w ogóle.
Dzisiaj już nie dam rady was uściskać.- rzucił Bartek.
- Czemu nie.- powiedziałam.
***
Tak rozmawiając dotrwaliśmy do siódmej. O ósmej mieliśmy
ostatnie śniadanie. Bartek i Piter odprowadzili nas pod ośrodek. Obiecali, że
będą na nas czekać na treningu. Wchodząc do pokoju, dziewczyny już nie spały..
a ja paczki z prezentami położyłam w
kącie. Cały kąt obok szafy zajęły te „drobiazgi”. Kasia nie wiedziała jak to
upchnie w swojej Audi. Taak. Tak nazywała na Audi A8, które to autko kupił jej
mąż. Tak okazjonalnie. Teraz na śniadanie. Na siłownię.. Na halę… I się
pakować.. czemu?
Chcemy więcej, błagam nie przestawaj pisać!
OdpowiedzUsuńPlamka.
Hej :)
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Twojego bloga, całkiem przypadkiem ;p
Szybko przeczytałam wszystkie rozdziały, i bardzo mi się podoba.
Będę tu bardzo często zaglądać.
Jeżeli masz czas, i oczywiście chęci zapraszam do mnie na bloga :D
milosc-mimo-wszystko.blogspot.com/
Pozdrawiam gorąco :3
fajne :))
OdpowiedzUsuń