sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział II



Rozdział II
Przed salą gimnastyczną stał Bartek. Lekko zaskoczona dalej szłam z dziewczynami. Ale na dłuższą metę to nie wyszło. Złapał mnie za ramię, krzykną do dziewczyn:
- Zabieram wam waszą mistrzynię!
- Czyżby to jest to, o czym teraz myślę? – rzuciła Karolina – a może to już to ? hmmm?
- Nic wam więcej nie powiem! Zabieram wam ją! – ze śmiechem na ustach złapał mnie za rękę i poszliśmy w przeciwną stronę.
Wiele nie trwało moje milczenie. Wbrew pozorom lubiłam dużo gadać.
- Co ty robisz Bartek? Przecież.. przecież… - tu urwały mi się słowa. Nie mogłam niczego powiedzieć. Zacięła mi się płyta.
- Przecież w ogóle Ciebie nie znam? Oj mylisz się Kasiu. Baardzo się mylisz. Myślisz, że przechodzę na wasze trening dla Sylwii, Gośki czy jakiejś jeszcze innej.. Specjalnie zrywam się z korków.. po to by.. by.. Cię zobaczyć. Znam cię bardziej niż myślisz. Kochasz siatkówkę, trening…- chciał coś jeszcze powiedzieć, ale naprzeciwko był już Tomek.
- Hej.. Myślałem, że Ciebie tu spotkam.. odbiorę cię z trening..a tu Bartuś trzyma moją dziewczynę za rękę..- popchną Bartka.
- Jaką twoją dziewczynę?! Nigdy nie byliśmy razem i już nie będziemy. Zostaw nas.- krzyknęłam w złości i popchnęłam go na trawnik.
- To więc tak chcesz ze mną to zakończyć? Na razie. Myślałem, że mnie kochasz. Dobra. Na razie. – odchodząc kopną puszkę leżącą koło śmietnika.
- Nic ci nie jest? – złapałam Bartka z rękę, pochyliłam się- Ty masz brązowe oczy.
- A ty lubisz brązowe oczy..-zaczął mnie podrywać.
- Noo, taak.
Było już blisko pocałunku. Ale nie. Ja nie byłam na to gotowa.
***
W domu byłam na 19. Rodziców już nie było. Ale to nawet dobrze. Nie musiałam słuchać ich paplaniny jaka ja jestem brzydka.  I że nigdy mi się nie uda. Ale wiadomość o reprezentacji pewnie ich zaskoczy ;>
Kładąc się na łóżku nie miałam ochoty na nic. Jadłam tylko śniadanie, kanapkę po treningu. To wszystko. Nie miałam siły na to wszystko. Jedyne co potrzebowałam to kocyk i TV. Jakiś fajny film i oderwanie się od rzeczywistości…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz