Rozdział VI
Zaczęło się.. Nie znoszę badań. A to wszystko jest potrzebne
do całego treningu. Ale badania? Nie lubię ich i już. Ale jeśli to miało w
czymś pomóc…
Mną zajął się pan doktor. Nie pamiętam jego nazwiska, ani
nawet imienia, ale był młody i bardzo przystojny. Szkoda, że za dużo starszy
ode mnie… Żarty na bok. Za chwilę, już za moment..pierwszy trening.
Nic tak mnie nie podbudowywało i dawało radości jak mikasa,
siatka i parkiet. To miłość połączyła mnie i te trzy rzeczy, które ja zwę
szczęściem. Nic mi nie dawało tyle radości co siatkówka. Nic, a nawet nikt…
Trening wśród seniorek. Sen na jawie. Nic więcej nie
potrzebowałam do szczęścia, wystarczyła tylko siatkówka i gra z moimi
ulubionymi siatkarkami. Sen stawał się wymarzoną rzeczywistością, a
jednocześnie, nie spełnionym pragnieniem.
Wiele dziewczyn pewnie mi w tamtym momencie zazdrościło. Ale ja
na to ciężko pracowałam. One tylko mówił.. jakby słowa miały w czymś pomóc…
***
Hala w Sosnowcu. Zakochałam się w tym parkiecie. Wszystko
lśniło i czekało na pierwszy gwizdek. Na pierwszy set, wygrany mecz. Pomiędzy
dwoma koszykami , które były po brzegi wyładowane piłkami.. mikasy oczywiście,
stał trener ze swoim asystentem. Przeglądał jakieś papiery. Widok tak
skupionego człowieka, sprawiał, że przypominałam sobie moją grę na SKS. Nic
bardziej mylnego. Pełne Skupienie.
Nic mnie tak nie
zaskoczyło, jak dłonie Kasi Skowrońskiej na moich barkach.
- O patrzcie, kogo ja tu mam? Co za chucherko! Ciebie nie
karmią?- zaśmiała się.
- Nie jem za dużo..
nie lubię tyć.. i tak patrzcie na mnie.. fuu. – zrobiłam „fuu” z uśmiechem na
ustach. Ale dało wyczuć się to, że ja naprawdę tak myślę o sobie. Bo tak było..
tak przynajmniej ja sądziłam.
- Tyy! Nie przesadzaj! Jesteś chudzielcem! Podkarmimy Cię tu
w ośrodku. Zobaczysz! – kolejną osobą, która mnie starała podbudować, była
Ania. Nic bardziej mylnego. One wysokie, szczupłe, wysportowane.. a ja? Nic już
nie będę tu mówić.
Grupa dwudziestu czterech dziewczyn. Dwudziestu trzech
seniorek i jednego rodzynka jakim byłam ja. We własnej osobie. Ledwo miałam 168
cm, ale i tak nie różniłam się od nich za bardzo. Tak mi się wydawało.
- Witam was wszystkie, na pierwszym zgrupowaniu w tym roku.
Większość twarzy jest już wam znana, ale jedna osóbka jest tu nowa. Mowa o
Kasi.- w tym momencie trener wyją koszulkę, spodenki, nakolanniki i buty,
wręczył je mi i dokończył- Witamy na pokładzie.!
Zaczęły się brawa. Ale z jakiego powodu? Dla mnie? Po co?
W końcu mogłam poczuć jak to jest grać dla Polski, z
orzełkiem na piersi. Patrząc na trybuny i widzieć radość polskich kibiców z
każdego zdobytego punktu.. oraz zmartwienie przy każdym straconym… nic tak nie podbudowywało
jak to uczucie…
Zaskoczenie, które na mnie wywarło, to fakt, że numer
koszulki to 1. To z tym numerem była związana Kasia Skowrońska.. to ona była
numerem jeden…
-Aleee.. trenerze… ten numer tutaj .. to nie mój.. to Kasi,
ale Skowrońskiej..- wybełkotałam łamiącym się głosem.- Nie zasłużyłam na bycie
numerem jeden.
- Ty chyba nie wiesz co mówisz.. albo nie wierzysz jaka ty
jesteś dobra! Jesteś numerem jeden, pomimo wieku i wzrostu. A tak po za tym,
Kasia zgodziła się oddać numer koszulki specjalnie dla ciebie! Więc nie martw się!
Już . Idź do szatni, odłóż to.. i zacznij rozgrzewkę!- kolejny uśmiech, który mnie pobudował,
zakończył odpowiedź na moje pytanie.
Idąc korytarzem, patrzyłam tylko na nowy strój i numer na
koszulce .. Nazwisko .. Nic bardziej mylnego.. Wyglądało pięknie.. Rokoszując
się błahymi rzeczami, jakim był strój, nie zauważyłam .. i wpadłam na pewnego
człowieka.
- O Boże. Ale, ze mnie niezdara- załamanym głosem starałam
się uspokoić nerwy- nic ci nie jest?- ciągle miałam głowę spuszczoną i tuloną w
koszulkę. Nie zauważyłam czy to był chłopak, czy to była dziewczyna. Ale wkrótce
już wiedziałam…
- Nie nic się nie stało. Wszystko ok. Nie masz powodu, żeby
się przejmować. Tak w ogóle to Mariusz jestem- wstając, z uśmiechem podał mi
rękę. Chłopięcy głos, otumaniał mnie. Jego delikatność połączona z jego urodą.
Coś nieprawdopodobnego! Czyżbym kolejny raz się zakochała? Ale ja go nie znam.
Przed chwilą na niego wpadłam.. to nie może być zakochanie… ale czy na pewno?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz