poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Rozdział VI "Sen na jawie"



Rozdział VI
Zaczęło się.. Nie znoszę badań. A to wszystko jest potrzebne do całego treningu. Ale badania? Nie lubię ich i już. Ale jeśli to miało w czymś pomóc…
Mną zajął się pan doktor. Nie pamiętam jego nazwiska, ani nawet imienia, ale był młody i bardzo przystojny. Szkoda, że za dużo starszy ode mnie… Żarty na bok. Za chwilę, już za moment..pierwszy trening.
Nic tak mnie nie podbudowywało i dawało radości jak mikasa, siatka i parkiet. To miłość połączyła mnie i te trzy rzeczy, które ja zwę szczęściem. Nic mi nie dawało tyle radości co siatkówka. Nic, a nawet nikt…
Trening wśród seniorek. Sen na jawie. Nic więcej nie potrzebowałam do szczęścia, wystarczyła tylko siatkówka i gra z moimi ulubionymi siatkarkami. Sen stawał się wymarzoną rzeczywistością, a jednocześnie, nie spełnionym pragnieniem.
Wiele dziewczyn pewnie mi w tamtym momencie zazdrościło. Ale ja na to ciężko pracowałam. One tylko mówił.. jakby słowa miały w czymś pomóc…
***
Hala w Sosnowcu. Zakochałam się w tym parkiecie. Wszystko lśniło i czekało na pierwszy gwizdek. Na pierwszy set, wygrany mecz. Pomiędzy dwoma koszykami , które były po brzegi wyładowane piłkami.. mikasy oczywiście, stał trener ze swoim asystentem. Przeglądał jakieś papiery. Widok tak skupionego człowieka, sprawiał, że przypominałam sobie moją grę na SKS. Nic bardziej mylnego. Pełne Skupienie.
 Nic mnie tak nie zaskoczyło, jak dłonie Kasi Skowrońskiej na moich barkach.
- O patrzcie, kogo ja tu mam? Co za chucherko! Ciebie nie karmią?- zaśmiała się.
-  Nie jem za dużo.. nie lubię tyć.. i tak patrzcie na mnie.. fuu. – zrobiłam „fuu” z uśmiechem na ustach. Ale dało wyczuć się to, że ja naprawdę tak myślę o sobie. Bo tak było.. tak przynajmniej ja sądziłam.
- Tyy! Nie przesadzaj! Jesteś chudzielcem! Podkarmimy Cię tu w ośrodku. Zobaczysz! – kolejną osobą, która mnie starała podbudować, była Ania. Nic bardziej mylnego. One wysokie, szczupłe, wysportowane.. a ja? Nic już nie będę tu mówić.
Grupa dwudziestu czterech dziewczyn. Dwudziestu trzech seniorek i jednego rodzynka jakim byłam ja. We własnej osobie. Ledwo miałam 168 cm, ale i tak nie różniłam się od nich za bardzo. Tak mi się wydawało.
- Witam was wszystkie, na pierwszym zgrupowaniu w tym roku. Większość twarzy jest już wam znana, ale jedna osóbka jest tu nowa. Mowa o Kasi.- w tym momencie trener wyją koszulkę, spodenki, nakolanniki i buty, wręczył je mi i dokończył- Witamy na pokładzie.!
Zaczęły się brawa. Ale z jakiego powodu? Dla mnie? Po co?
W końcu mogłam poczuć jak to jest grać dla Polski, z orzełkiem na piersi. Patrząc na trybuny i widzieć radość polskich kibiców z każdego zdobytego punktu.. oraz zmartwienie przy każdym straconym… nic tak nie podbudowywało jak  to uczucie…
Zaskoczenie, które na mnie wywarło, to fakt, że numer koszulki to 1. To z tym numerem była związana Kasia Skowrońska.. to ona była numerem jeden…
-Aleee.. trenerze… ten numer tutaj .. to nie mój.. to Kasi, ale Skowrońskiej..- wybełkotałam łamiącym się głosem.- Nie zasłużyłam na bycie numerem jeden.
- Ty chyba nie wiesz co mówisz.. albo nie wierzysz jaka ty jesteś dobra! Jesteś numerem jeden, pomimo wieku i wzrostu. A tak po za tym, Kasia zgodziła się oddać numer koszulki specjalnie dla ciebie! Więc nie martw się! Już . Idź do szatni, odłóż to.. i zacznij rozgrzewkę!-  kolejny uśmiech, który mnie pobudował, zakończył odpowiedź na moje pytanie.
Idąc korytarzem, patrzyłam tylko na nowy strój i numer na koszulce .. Nazwisko .. Nic bardziej mylnego.. Wyglądało pięknie.. Rokoszując się błahymi rzeczami, jakim był strój, nie zauważyłam .. i wpadłam na pewnego człowieka.
- O Boże. Ale, ze mnie niezdara- załamanym głosem starałam się uspokoić nerwy- nic ci nie jest?- ciągle miałam głowę spuszczoną i tuloną w koszulkę. Nie zauważyłam czy to był chłopak, czy to była dziewczyna. Ale wkrótce już wiedziałam…
- Nie nic się nie stało. Wszystko ok. Nie masz powodu, żeby się przejmować. Tak w ogóle to Mariusz jestem- wstając, z uśmiechem podał mi rękę. Chłopięcy głos, otumaniał mnie. Jego delikatność połączona z jego urodą. Coś nieprawdopodobnego! Czyżbym kolejny raz się zakochała? Ale ja go nie znam. Przed chwilą na niego wpadłam.. to nie może być zakochanie… ale czy na pewno?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz