sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział IV



Rozdział IV
- Cześć!- wykrzyknął  jeden z nich- Ej, Piotrek ona chyba nie słyszy naszego przywitania.
- Teraz usłyszy.- poczułam jak słuchawki spadają z moich uszu – Cześć! – powtórzyli, tym razem razem.
- Yyy… no cześć? O nie. Wy to… to- nagle zabrakło mi słów. Zawsze marzyłam, żeby poznać siatkarzy, ale w takim miejscu?
- yyy? To znaczy, że nas nie lubisz? Ej. Młoda! Widzę, że trenujesz..ale nie kibicujesz? Ej.. Młoda.. – ciągnął jeden z nich.
- No dobra. Nie przeciągajmy tego Bartek! Jestem Piotrek. To jest B A R T E K. – oczom nie mogłam uwierzyć, że to się stało.
- Wiem! Przecież znam was! Oglądam wszystkie mecze reprezentacji, no i mecze klubowe. Nie mogę się tylko nacieszyć, że spotkałam was w takim miejscu.
- OOO jak miło – próbował wesprzeć mnie Bartek- a ty do Sosnowca?  
-Eee. No tak.. – z zawieszoną miną próbowałam się schować w swojej torbie. Ale nie udało mi się.
- Coś nie tak? Nie lubisz siatkówki? W domu nie idzie… czy w szkole? – próbował jakoś mnie pocieszyć swoimi zawiłymi pytaniami.
-Bartek! Zostaw ją, no. Nie widzisz… ona ma 15 lat. Jest tu sama…- próbował dokończyć
- Taak całkiem sama. A skąd pan wie, że mam 15 lat?- spojrzałam się na niego, ale wcale nie zależało mi na odpowiedzi.
- Po pierwsze: nie pan, tylko Piotrek, a po drugie ostatnio na stronie związku, było jakieś nowe powołanie młodej zawodniczki do reprezentacji..tak jakoś skojarzyłem. – Piter zamyślił się
-A ja myślałem, że ty preferujesz kwejka. – zaśmiał się Bartek- Właśnie! Młoda nie postarzaj nas, na „pana” to trzeba sobie zasłużyć.
- A wy nie zasłużyliście? Przecież zrobiliście tyle dobrego dla nas. Jesteście wielcy! – i nie zauważyłam, jak Bartek usiadł obok mnie.
- OOO. Widać, że profesjonalistka. Buty- idealne, taśmę też ma. OOO – zdziwienie Bartka doprowadzało mnie do śmiechu. No i wybuchłam.
- Co Ciebie tak śmieszy? – no i się zaczęło.. głupie miny, odpowiedzi ich obu sprawiło, że się odtworzyłam. Starałam się zapomnieć o problemach i o tym wszystkim.
***
Do Sosnowca zostało ponad 70 km, więc przyszedł czas na postój. Bartek i Piter starali się mnie cały czas rozbawić. Przyznam udawało się to im.  Stacja paliw. To idealne miejsce na postój.. w dodatku z siatkarzami.. w dodatku na Orlen. Mina Bartka, kiedy zobaczył Pitera na bilbordzie- bezcenna:
- Ty Piter! Ty na prawdę jesteś przystojniejszy ode mnie? Weś, doradź mam się martwić o swoje fanki?- z miną szczeniaczka zwrócił się do mnie- Czy mam się martwić?
Ze śmiechem na ustach, nie potrafiłam odpowiedzieć. Ich tok myślenia mnie przerażał. Ale miło było się dowiedzieć, że nie tylko ja mam takie odchyły.
***
Czas z tymi dwoma wariatami miną szybko. Zdążyłam wziąć autografy.  Piter ze śmiechem wziął też mój, co mnie trochę zadziwiło. Ale jak to on tłumaczył: Jeszcze nie jeden będzie mi tego zazdrościł! Obiecali też… że na pewno się kiedyś spotkamy. Ale to nie mogło być prawdą.. tak po prostu.
Nie zdążyłam się obejrzeć..byliśmy już w Sosnowcu. Co raz bliżej prawdy.. Piętnastolatka  zawładnie siatkarski świat. Bynajmniej to się nie spełni. Na pewno. Przynajmniej w tamtym czasie w to nie wierzyłam…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz