Rozdział III
Nie trwało długo za nim moi rodzice znaleźli pretekst, żebym
nie mogła jechać na zgrupowanie:
- Jesteś jeszcze za młoda, masz szkołę, rodzinę i dopiero 16
lat. Co ty chcesz w życiu osiągnąć grając w jakiś durny sport? Ty masz ambicje
na coś więcej…- chciała ciągnąć dalej, ale tata wpadł w szał.
- Nigdzie nie jedziesz! Zrozumiano! Nigdzie!
Łzy nalały mi się do oczu. Nigdy tak mnie nie potraktowano.
Ktoś jakby rzucił na mnie cegłę, a ty nie zorientowany co się stało, upadasz.
Ale we mnie ta cegła nie trafiła…
- Mam w nosie co do mnie mówicie! Nie po to tyle harowałam,
żeby teraz odpuścić.! Mam dość tego wszystkiego! Za mnie życia nie przeżyjecie.
Postanowiłam! Wyjeżdżam w środę na pięciodniowe zgrupowanie!
- Ale..-próbowała ciągnąć mama
-Ale ja już podjęłam decyzję. Może i mam piętnaście lat, ale
wiem co chcę robić w życiu. Już postanowiłam, że to będzie siatkówka.- wzięłam
jabłko i wyszłam.
Rozgrzewka. Na dobry humor 5 kilometrów. Hormon szczęścia
będzie buzował.
***
Dzień wyjazdu zbliżał się wielkim krokami. Nie mogłam
usiedzieć w poniedziałek na matematyce, tylko ciągle gnałam myślami do tego co
będzie. Wielu było zaskoczonych, kiedy dowiedziało się że ta Kaśka z 2c jedzie,
a nie Paula (ona była bardziej popularna). Wielu zazdrościło mi tej sytuacji,
mówiąc, że nie potrafię grać, a na boisku jestem zwykłą łamagą. Ale ja
wiedziałam, że to tylko zazdrość… Tylko.. Zazdrość…
Na wtorkowych zajęciach angielskiego, już naprawdę byłam na
zgrupowaniu. Wielu nie wiedziało, dlaczego nie kontaktuję na lekcji, ale nie
było niczego złego w fakcie, że przeciętna zawodniczka została wybrana spośród
tysiąca lepszych.
Nie lubię oceniać swojej gry, ale gdy ktoś mówi mi, że jestem
żałosna i niczego nie potrafię, czuję że chce tym kimś wstrząsnąć i powiedzieć:
co ty takiego potrafisz? Po co to mówisz skoro i tak nie jesteś ode mnie w
niczym lepszy?...
***
Dzień wyjazdu. Jedyną rzeczą którą chciałam teraz zrobić to
wejść na boisko w Sosnowcu. Tam zacząć naprawdę trenować. Autobus zatłoczony.
Ale jedno miejsce było wolne. Siadając nie zauważyłam, że przede mną siedzą
dwaj siatkarze. Nic się nie odezwałam. Ledwo łapiąc oddech nałożyłam słuchawki
na uszy i mój świat nagle się zatrzymał. Do czasu…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz