sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział I .



ROZDZIAŁ  I
  Z dołu słychać było już głosy wkurzonych rodziców. Ja wtulona w poduszkę starałam się zapomnieć ostatnią kłótnie… Jak zwykle poszło o mecz i siatkówkę. I o marzenia.. też siatkarskie..
- Kaśka! – słychać było zdenerwowanie mamy – chciałaś przecież jechać na trening.. A kuchnia się sama nie posprząta!
- Jeszcze 5 minut- wybełkotałam do poduszki i przymknęłam oczy.
Trening sobotni zaczynała się o 11, była jeszcze 8 więc i tak wszystko było po mojej myśli… Zdążę ! Ale nie.. Muszę wstać.. Zrobić poranne ćwiczenia.
Wstałam z łóżka. Pod nogami czułam zimny dywan. Okno było już otwarte. Chociaż to był już maj, pogoda robiła kaprys i strasznie wkurzała ludzi swoją temperaturą. Schodząc na dół usłyszałam szept taty:
- Ale nie można jej na to pozwolić…- nie zdążył dokończyć, bo właśnie w tym momencie zeszłam ze schodów.
- Pozwolić na co?- syknęłam z nie dowierzaniem – Jeśli chodzi o siatkówkę, ja już swoje powiedziałam. Nie zamierzam słuchać waszych uwag na temat jak zmarnuję sobie życie, robiąc to co kocham. Dość, słyszycie! Wyjeżdżam. Spełniać marzenia.. Koniec. Nie chcę słyszeć waszych uwag! Swoje powiedzieliście wczoraj…
Rodzice stanęli wryci. Nie umieli nic więcej powiedzieć. A ja nałożyłam dres. Wyszłam pobiegać.
Ze słuchawkami na uszach przemierzałam kolejne metry, słysząc tylko muzykę i swoje myśli. Serce nie dawało mi spokoju. W końcu odpuściłam chłopaka, który mnie oszukiwał, a na którym mi zależało. Teraz liczyła się tylko i wyłącznie SIATKÓWKA. Robiąc wszystko, na co mnie było stać, starałam się zapomnieć ostatnie kłótnie z rodzicami.. i te brutalne potraktowanie Tomka.
***

Trening. Jedyny czas. Jedyne miejsce gdzie mogę robić wszystko co kocham. Boisko lśniło. Zachęcało do grania.
Otwierając drzwi szatni, zawsze była pusta.  Przychodziłam zawsze punktualnie. Nic więcej mnie tak nie odprężało ja widok piłki, siatki i boiska. Miałam motylki w brzuchu na samą myśl, że zaraz dotknę piłki i zasmakuje boiska...
Przebrana i uczesana ( kucyk i opaska) weszłam na salę. Na balkonie  siedziało kilku chłopaków z mojego rocznika. Zwykłych piętnastolatków, którzy byli bardzo przystojni.. a do tego bez nałogów.  Trenowali nogę. Ale lubili przychodzić dwie godziny przed treningiem, aby (jak to dziewczyny mówiły) uradować oko moim ciałem i zagraniami. Nie wierzyłam im … Aż do pewnego momentu.

Dziewczyny przychodziły zwykle punktualnie. Ja zdążyłam zrobić rozgrzewkę i poćwiczyć zagrywkę, a za oknem widziałam uradowane nastolatki cieszące się sobą i swoimi chłopakami. Ja miałam tylko siatkówkę…

Wszystkie stanęłyśmy naprzeciw trenera.. jako jedyna byłam zadowolona z tego treningu i miałam banana na twarzy. Inne stały pogarbione.. ale pomimo pozorów.. kochały to.
- Dziewczyny. Mam dla was pewną nowinę. Jedna z was dostała powołanie do reprezentacji Polski! Jest to ogromne wyróżnienie. Po ostatnich zawodach… odkrył ją pewien trener.. Chcecie wiedzieć? – trener potraktował to jakby coś.. szczególnego.. więc wszystkie dziewczyny stanęły wyprostowane w rzędzie.. tylko ja próbowałam cofnąć się do drzwi i uciec. Udałbym mi się, gdyby nie głos z góry;
- Ej.! Kasia! Nie uciekaj!  I tak wszyscy wiedzą że o ciebie chodzi!- to był Bartek. Jego cudowny uśmiech napotkał moją wystraszoną minię. A on jak zwykle z wielkim uśmiechem zakończył swój monolog.
Trener zaskoczony całą sytuacją podbiegł do mnie i  powiedział;
- Tak oto się wydało. Przedstawiam wam naszą reprezentantkę! Kasiu! Nasza mistrzyni!
Miny dziewczyn mówiły same za siebie. Gratulowały… Ale jedna z nich odwróciła wzrok i spokojnie zaczęła rozgrzewkę.
***
Trening zakończył  się jak zwykle za szybko. Dziewczyny zaczęły nucić, że mamy złoto.. Bo mamy Kasię. Miło było ale nie wszystko było dobrze. Paula zaskoczona tym, że to ja zostałam wybrana wstała, podeszła do mnie i prosto w twarz rzuciła mi garstkę słów:
- Ja Ciebie tu przyprowadziłam. Uczeń przerósł mistrza. Gratuluje kochana.-przytulając się do  mnie szepnęła- Pamiętaj: ty jesteś najlepsza. Nikomu nie pozwól powiedzieć, że jest inaczej. Ale przed tobą wiele pracy. Kochasz to. Więc walcz o to jak swoje! -  w tym miejscu dziewczyn zaczęły mnie przytulać.. ja zaczęłam płakać…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz