czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 31



Czas zakończyć, te wszystkie smutki, zająć się czymś bardziej sensownym, niż przejmowanie się czyimś nieistotnym zdaniem. Ludzie tylko gadają. A gadają dlatego, bo albo zazdroszczą, Albo po prostu chcą nas odciągnąć od planów, marzeń. Nie ma sensu, aby martwić się każdą napotkaną krytyką… Bo po co? Robią też to dlatego, że chcą nam zrobić po prostu na złość. Albo możesz się tego słuchać i traktować poważnie, albo olać i robić swoje. Ja robię swoje i jakoś mi to wychodzi.
Czas iść na śniadanie. Jak zwykle przy stoliku, który stał najbliżej okna. I tak jedliśmy smaczne, pożywne BEŁCHATOWSKIE śniadanko.
Potem trening. Siłownia. Rozgrzewka. Hala.
No i obiad.
A po obiedzie dwie godzinki wolnego i hala. A wolne oznacza wywiad. Zero stresu, ale wiecie jak to jest.. Tak jak przed wywiadem..
*po obiedzie
-To co idziesz na ten wywiad?- mruknęła z zapytaniem Kasia, która aktualnie starała się przekonać dziewczyny do lepszej otwartości. Robiła to w swojej głowie.
-Nie wiem, zastanawiam się.. A jak ty myślisz?- zwróciłam się do niej tak jak przyjaciółka do przyjaciółki.
-Co?- zapytała zdezorientowana.
-No jak myślisz.. mam iść czy nie?
-Ja poszłabym. Ogólnie świetna zabawa, ale nie ujawniaj z życia za dużo, bo potem ni z tego ni z owego, będziemy ciebie oglądać w najbardziej wkurzających szmatławcach.
-Aha.. – udałam, że mnie to interesuje. Ja zawsze chciałam powiedzieć wszystko co leży mi na sercu.. A tu nagle.. że lepiej nie. Może i faktycznie to jest zła droga, żeby wprowadzać słuchacza w swoje życie prywatne? Zrobię tak jak radzi mi Kasia.. Nie powiem wszystkiego!
*przed wywiadem
- Stresujesz się?- zapytał zaśmiany Wanio.
-Nie.. Ani trochę- prychnęłam. W duchu trzęsłam się jak galareta.
- To jak, zaczynamy panie Zbyszku.- powiedział do kamerzysty, który stał naprzeciwko sofy, na której siedzieliśmy. Pan Zbyszek kiwną głową w geście zaczęcia wywiadu.
- Witam państwa bardzo serdecznie. Obok mnie siatkarka, młodziutka zawodniczka, która nie zaliczając występu w Orlen Lidze jest w pierwszej szóstce Kadry narodowej, razem z Agnieszką Kąkolewską. To witamy Cię Kasiu. – zwrócił się do mnie z uśmiechem.
- Witam. Dzień dobry.- rzuciłam nie pewnie.
-To jak pierwszy dzień w bełchatowskim ośrodku, co?- zapytał się tak jak ta hiena. Taka dziennikarska.
- Rewelacyjnie, nie licząc wczorajszego męczącego treningu i dzisiejszego, który jeszcze przede mną .- zaśmiałam się.
- No tak. Trener Makowski nie popuszcza nawet nowym, młodym.- uśmiechnął się.- Opowiadaj lepiej jak dostałaś się do tej kadry, bo w sporcie to było wielkie zaskoczenie.
- Tak.. mam niespełna siedemnaście lat, obecnie jeszcze szesnaście, ale ci.. – zaśmiałam się. – A już spełniło się moje największe marzenie. To ogromne wyróżnienie. A jak się to stało.. hm.. strasznie szybko. Po sześciu wygranych spotkaniach z moim byłym klubem młodzieżowym, trener dostał powiadomienie, że mam zgłosić się na zgrupowanie. Z początku myślałam, że to tylko…
- Głupi obóz przetrwania.. takiego siatkarskiego?- wciął się Wanio.
- Dokładnie. – mruknęłam z uśmiechem.- Wmawiałam sobie, że jestem słaba, że nie mam szans. Ale dostałam się do pierwszej szóstki kadry. Niesamowite  przeżycie.
- Młoda. Piękna. Utalentowana i do tego skromna… Jak tu jej nie kochać?- zaśmiał się. „taa”- pomyślałam.- Ale jednego nie mogę zrozumieć.. czemu Sopot?
- Wybór był nie łatwy, dostałam mnóstwo propozycji od klubów zagranicznych.
-Pozwolisz, że się wtrącę.- zaśmiał się.- Od takich jak Rabita, Fenerbache, nawet włoski klub się przewinął.- odpowiedział całkiem poważnie.
-Tak. Ale przydałoby się zasmakować prawdziwej siatkówki, w najlepszej.. najlepszym liceum siatkarskim, jakim ja nazywam Sosnowiec. Dlatego na razie Sopot. A potem zobaczymy.
- I tak odpowiada na pytania profesjonalistka w każdym calu.- i wtedy przypomniał mi się Bartek z Pitem w tym autokarze. Tak dużo zmieniło się ode tego momentu…- A jak układa się z dziewczynami?
-Że z drużyny?- zapytałam się, a on przytaknął.-No więc jest naprawdę dobrze, nie mamy takich przykrych sytuacji, ale jak to czasami bywa, hormony buzują. – zaśmiałam się. – Ale w takim siatkarskim, dobrym znaczeniu.
-Pochodzisz z wioski na Podlasiu.- zaczął.- Zapewne jesteś wzorem dla wielu dziewczyn, że marzenia trzeba spełniać.. Jesteś daleko od domu, rodziny przyjaciół. Czy nie tęsknisz za tym wszystkim?- trafił w pytanie, którego chciałam uniknąć.
-Na pewno, tęskni się za tym powietrzem, za wolnymi chwilami spędzanymi na pomoście. Za przyjaciółmi, za tymi kochanymi ludźmi, którzy otworzyli mi oczy, mocno mną wstrząsnęli i powiedzieli, że jak nie spróbuję to pożałuję. Ci co mówili, że  mam niesamowity talent do tego sportu.. Oczywiście za rodziną też, przecież gdyby nie oni nie byłoby mnie tutaj.- w tym momencie po policzku spłynęła mi łza. Starłam ją szybko i kontynuowałam.- Z tego miejsca chcę im podziękować. Kocham was!.-powiedziałam wprost do obiektywu kamery.
-Trafiłem w czuły punkt?
-Nie widać?- zaśmiałam się.- Która nastolatka, ma na tyle odwagi, żeby opuszczać dom w tak młodym wieku? Która tak kocha tą dyscyplinę, że podporządkowała całe życie pod siatkówkę? Teraz moje przyjaciółki z tej wioski, jak to pan określił, bawią się. Ja muszę pogodzić szkołę, treningi, nie mam czasu na zabawę. Tęsknie, oczywiście, ale jestem tu by sobie i innym coś udowodnić. Widzicie dałam radę! – wykrzyknęłam.
-Zazdroszczę twojej rodzinie, przyjaciołom, no i chłopakowi tak wspaniałej dziewczyny.- uśmiechnął się ciepło.- Powiedz mi jeszcze jedno. Jakie to uczucie, poznać wszystkich siatkarzy, siatkarki, być w Igłą szyte, świętować swoje urodziny z perłą światowej siatkówki.
- Zwykła śmiertelniczka wpełzła  w siatkarski świat- prychnęłam.- Wspaniałe.
-No i tym gestem chciałbym zakończyć ten wywiad. Dziękuję ci Kasiu Bardzo. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy.
-Też mam  taką  nadzieję.- uśmiechnęłam się jeszcze cieplej niż Wanio.
-Dobra mamy to !-krzyknął pan Zbyszek tuż za kamery.
- Bardzo ci dziękuję – rzekł Wanio.
- Nie ma sprawy, polecam się częściej. To była wspaniała zabawa.-uśmiech był moją domeną…. Znowu się uśmiechnęłam.
Czas wrócić na ziemię. Pędzimy na trening. Ale zaraz. Jeszcze  półtorej godziny!  Biorę Kasię i śmigamy na zakupy. Przechadzka po Bełchatowie. 
_______________________________________
Cieszę się że podoba się wam moja twórczość. ;))) Dziękuję wam naprawdę. ;** To bardzo podbudowuje, motywuje. ;D Kolejny rozdział pewnie we wrześniu. Chociaż może jeszcze jeden wyskrobię w tym tygodniu. Jeszcze raz wam dziękuję :** Pozdrawiam ;))) 

2 komentarze:

  1. Świetne ! Zapraszam do Siebie !
    http://zostales-w-tle.blogspot.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :) Z każdym rozdziałam coraz bardziej mi się podoba twoje opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń